pli bone kuru, volante min sekvi
Zgadzając się na coś stajesz się za to współodpowiedzialny.
Pamiętaj o tym.
...No i jak człowiek mógłby, z takim futrzastym kompadres w prawym dolnym rogu ekranu, choćby na chwilę negatywnie się poczuć? Prócz samej charyzmy oczywistej, za zdecydowany Wzór może on robić: znajdzie trochę czasu i na lekturę gazety, i książki, i harmonijnie w to wszystko poręcznie krótkie drzemki wkomponować potrafi... Nie zapominając o profesjonalnej kontemplacji zawartości ekranu, gdy tylko nie jest przelotnie zajęty jednym z wymienionych wcześniej zajęć.

I pomijając odrobinę niepokojący fakt zapisywania przezeń wszystkiego, co tylko wstukam na klawiaturze - bez skrępowania czy krycia się jakiegokolwiek, niczym prowadzący konsekwentne obserwacje psycholog...
Nie pozwól, by chmury przegoniły uśmiech z twojej twarzy. Nie daj się pokonać światu i jego iluzjom - nie zapominaj, żeś silniejszy od niego wielokroć. I nie rozpaczaj, jeśli się zagubiłeś - to jedyna taka okazja, by jeszcze lepiej się odnaleźć.
Kvankam końcówkę napisową najchętniej bym uciął, resto tuta estas por mi senhezite bonega.
Cicha, spokojna noc. Wszędzie ciemno - tylko w zakończeniu lokum miękkie światło od monitora i delikatnej żarówki obok, doświetlającej przyciski klawiatury. Samym sekundom jakby nie spieszyło się zbytnio. Puste szklanki mogą jeszcze poczekać na swój powrót do kuchni, kubek zaś - na ponowne napełnienie czymś pitnym.

Jakby czas zatrzymał się podczas skoku wykonanego w biegu - ułamków sekund kilka po wybiciu, na szczycie łuku: już po wzniesieniu, a tuż przed początkiem spadania w dół - gdy ciało prędkości zaczynać nabiera, by po lądowaniu wnet prędzej się wybić i naprzód, co tchu, jak najprędzej się ponieść.
Większość zapewne zna już toto, tu jednak chybać jeszcze nie zdążyło zagościć - subiektywistycznie zaś śmiem obstawać przy głębokim przesłaniu i wartości niemalże hymnicznej tego legendarnego już remiksu:
kvankam amika kaj pacema,
ne testu vi lin - de li malamiko
farigx' vi ne volas

~

Choć łagodny i przyjazny,
nie wystawiaj waść na próbę
Wrogiem jego nie chcesz się stać
Zabawna rzecz, jak majstrowaniem z protokołami sieciowymi można zamulić kompa. Do tego stopnia, że na Jedynce system potrafi aktualnie stanąć na dobrą minutę lub dwie przy mieleniu ich - zupełnie autystycznie przy tym, nie zezwalając nawet na ruch kursora po ekranie.
Po przebiciu się przez początkowe doładowanie systemu, później jest już zasadniczo całkiem dobrze (choć kto wie, może to dlatego gta2 na jedynce jakoś dziwnie chrzaniło ostatnio...), niemniej jest to chyba wystarczający powód dla mnie, by system tam na świeżo, raz jeszcze, przeinstalować. Metodą prób i błędów może trochę dalszej wiedzy się nabędzie - o tym co zrobić trzeba, a czego lepiej uniknąć...

Zabawne, że właśnie ostatnio wzięło mnie na aktywnościową migrację na Dwójkę. Będzie okazja wreszcie rzetelniej porównać również osiągi obydwu tych maszyn... przy czym jak na razie, jestem bardzo mile - na korzyść Dwójki - zaskoczony.

Plus - najwyższa pora skorzystać z wyjątkowo ładnej (zważając na ostatnie tendencje jesienne już, raczej) pogody za oknem. Idealny podarunek, by się trochę odkomputerowić - na chwilę chociaż (jakże bym przecież mógł, dobrowolnie, uciec od jednej z mych największych miłości, heheheh).

Plus mały utwór, na koniec tak.
Wielce wkurzające w samorzutnie włączającym się trybie oceniania innych jest to, że jego zasadniczym i elementarnym celem jest wytworzenie poczucia lepszości u jednostki oceniającej.

Banalna i odgłębinowa potrzeba poczucia się lepszym o priorytecie tak znacznym, że dopuszczającym pomijanie, wytłumianie i przerysowywanie względnie obiektywnych faktów. Rutynowo odwołująca się do mechanizmów odpowiednio szerokiego ograniczania trzeźwego/przytomnego myślenia i mechanizmów perceptualno-analitycznych.

Czy naprawdę sensem bycia obok mnie drugiego człowieka ma być to, bym mógł prymitywnie poczuć się od niego lepszy?

"Haibane Renmei" (w polskim tłumaczeniu często "Stowarzyszenie Szaropiórych") - film (anime, krótka seria 13-odcinkowa), który bardzo sobie cenię: za przekaz, niezwykłą malowniczość, prostą i spontaniczną pozytywność... To jedno z tych dzieł (obok Triguna choćby), do których obrazów często zdarza mi się wracać pamięcią - i które to powroty same w sobie są dla mnie bardzo wartościowym wewnętrznym doładowaniem.

Jednocześnie praktycznie najspokojniejsze anime, jakie kiedykolwiek widziałem - co nie znaczy, że nic się tam nie dzieje; akcja jest jednak, generalnie, inna. Nie dla wszystkich pewnie - sam wszak pamiętam, jak za pierwszym podejściem zrezygnowałem na początku, wobec potencjalnie ciekawszych rzeczy do obejrzenia (mianowicie Triguna akurat, heheh). Chyba ze trzy, jeśli nie cztery lata minęły, zanim - idąc za jakimś wewnętrznym impulsem, jak to często w takich kwestiach bywa - wróciłem i obejrzałem całość od początku...

Jeśli szukasz czegoś pogodnego, filozoficznego, i naprawdę przytulnie i pieczołowicie wymalowanego (grafika jest tutaj bowiem naprawdę mocną stroną), to ta miniseria może być właśnie dla Ciebie.
Przydatnie, określone zasady mieć - tak wobec siebie, jak i innych; zdecydowanie stroniąc od naruszania ich zwłaszcza, gdy skutkiem zajść jakichś narośnie w człowieku chęć zemsty jakowejś, czy odwetu.

A bywa niełatwo z tym. Wobec otwartej kłamliwości czy nieskrępowanej obmowy, wobec - mówiąc krótko - napotkania zgoła innego zestawu zasad u innego człowieka, zwłaszcza.

Masz jednak umysł, rozum. Możesz być czymś więcej, niż tylko przewidywalnie reagującym automatem emocjonalnym. Włącz zwoje swoje zatem i na ścieżkę Świadomości czym prędzej wejdź; nie muszą specjalnie obchodzić cię inni: ty wymagać od siebie masz. Odnajdź na nowo radość Uczenia Się i Wyciągania Wniosków; radość Postępu wyrastającego z Konsekwencji. Już czas; zdecydowanie najwyższy czas.