A jednak, moje przeczucia i intuicje czasem częściej słuszne bywają, niż bym podejrzewał. I tak - o niektórych grach, jak choćby o Star Controlu II, wolę raczej czytać, niż samemu je przechodzić. I akurat dla tego tytułu jest świetna seria tekstów, opisujących fabułę krok po kroku - jeśli ktoś oswojony z angielskim i chętny poświęcić temu trochę czasu, to wychodzi z tego całościowo całkiem ciekawe opowiadanie SF. Sporo humoru, sporo ciekawych alegorii... Dość soczyście.

I...

...wiosna, da! Rowerowej aktywności słoneczny całkiem początek, krótko mówiąc. Brakowało mi tego te ostatnie parę miesięcy, oj brakowało. No, mądrym zwyczajem jednak nie na brakach należy się skupiać kontemplatywnie (w ogóle bowiem, niekontemplatywnie, może być przydatnie niektóre braki dostrzec i odpowiednie remedia ewentualnie wynaleźć - ah, jakżeż oczywiste, ale wprost powstrzymać się przed tą rozpiską nie mogłem).

Plus, możnaby pewne zaległości w anime wreszcie ponadrabiać, choćby nieco. Mhm...

Odnośnie wpisu o Mrocznej Kolonii zaś, widoczne ponownie zjawisko znane już - że im bardziej coś zapowiem, tym jakoś mi się to magnetycznie w czasie bardziej odsuwa w dal. Tak, przedziwna właściwość, zaiste, zaaaaaiste...

Na koniec, bonusowo? 1) w ramach dedykacji medycznej TF2, 2) może klimatycznie też odrobinę w odniesieniu do wydarzeń końcotygodniowych...
...I bo dobry utwór to jest.

Brak komentarzy: