hm. Ciekawie odkrywcze może być przejrzenie swych własnych wypowiedzi, jak choćby z jakiegoś zarchiwizowanego czatu, sprzed przynajmniej kilku lat. Przynajmniej kilku, by być już nieco mniej związanym z byłym sobą i móc nieco obiektywniej na te słowa z przeszłości spojrzeć.
Potrafi toto pokazać, jak cholernie kłamliwa jest nasza pamięć różnych wydarzeń i tego, jak się dokładnie zachowywaliśmy - jako że samego siebie widzi się poniekąd najtrudniej, z całym szeregiem przeszkód: subtelnych kolorowych filtrów, ograniczających możliwą samokrytyczność. Jak to, przecież moje własne wypowiedzi były z pewnością mądre i mądrze skomponowane, jasno wykazujące wyższość nad myślami drugiej osoby.
To dość niesamowite uczucie - stać się tego wszystkiego świadomym i, poprzez to, dostrzec ten niezwykły świat wokół przynajmniej odrobinę głębiej. Byleby tylko zbytnio nie przygnębić się tym, jak głupim się niegdyś było (i najprawdopodobniej nadal jest, ino okruszynkę mniej).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz