Z całą swą dopiekliwością, wrednością i bagażem wad... Niektóre rzeczy czynią jednak ten świat - na przekór wszystkiemu, jak chciałoby się rzec - miejscem urokliwie przytulnym. I...


I żal byłoby niektóre z nich musieć zostawić. Ba, gdyby tylko baczniej rzeczywistość spojrzeniem ogarnąć, tym więcej wciąż takich uroków drobnych, pereł maleńkich wokół... Nawet pośród chłodu dnia, betonowej szarości i pokładów zimniejszej jeszcze stali, ciągnących się po horyzont; wszystko potrafi nagle tak koloru nabrać - który tkwił tam przecież i wcześniej, tylko oko uśpione nań spoglądało.

Czy dobrze zatem nawet do tego, co przepiękne, przywiązywać się - skoro tym większy ból gotuje sobie ktoś taki na nieuniknionego rozstania moment? Chyba tylko z wiarą, że na chwilę to tylko - z uśmiechem na ustach: że na drugim brzegu spotkamy się; że wszystko, co teraz, wątłym ledwie cieniem tego, co przed nami.
Kogo jak kogo przecież, Gandalfa jednak o kłamstwo podejrzewać wręcz nie wypada, heheh.

Brak komentarzy: