System Shock.

Metaforycznie. Eksperymentalne użycie fixboot-u z windy 2000 na nieudanej reinstalce windy xp wywaliło w cybernetyczną otchłań całą tablicę partycji, pozostawiając po sobie jedną o typie ,,nieznanym" i nazwie dość radośnie hieroglificznej.
Aktualnie w toku drobiazgowa próba odzyskania zawartości dysku: ukończone 47 giga na 149 całości (po jakichś dwóch z kawałkiem godzinach działania).

Kolejna nauczka, by nieco sumienniej robić kopie zapasowe...

= = =

Aktualnie jest jakieś osiem godzin później (22:22, wtedy - 13:59), a ja przekonałem się, że wejście w pomoc owego programu reanimacyjnego zwiesza go terminalnie - fakt potwierdzony dodatkowym eksperymentem. Po raz pierwszy odkryłem to jednak, gdy program odwalił już całą robotę i był gotowy do zapisania swego dzieła.
Skutkiem tego aktualnie leci od zera, a ja spadam sie przespać. Właśnie skończyłem oglądać 1971-rocznikową Andromedę - niegdyś widziałem toto od połowy w telewizji, choć... z perspektywy dzisiejszej, to było to chyba już ładnych parę lat temu... A generalnie dobry film.

I tak na rano powinienem mieć 100%.
(,,rano" = +/- 9)

Brak komentarzy: