W kontynuacji fabuły z ostatniego wpisu, skrótowy opis przetestowanych programów, chronologicznie.

Active@ Boot Disc
- do dupy. Skanował 10 godzin tylko po to, by odnaleźć masę pokrętności - i między tymi pokrętnościami właściwie istniejące, zagubione partycje. Odnalazłszy je jednak, nie potrafił ich w żaden sposób przywrócić / wpisać o nich info do rejestru, wyświetlając same błędy. Porażka na całej linii.

Partition Find and Mount - leciutki program. Szybko przeskanował dysk i dał opcję tylko podejrzenia odnalezionych partycji windowych, opcjonalnie zgrania ich zawartości (gwoli bezpieczeństwa są one udostępniane jako ,,tylko do odczytu"), i to jednak z ograniczoną prędkością - 512 kB/s, by zasugerować delikatnie zakup pełnej wersji programu.

TestDisk (6.11.3) - program jeszcze lżejszy; menu dosowe nawigowane klawiaturą. Dużo opcji i dużo możliwości, wraz z odzyskiem skasowanych plików itp.. Mnie jednak interesowało tylko przywrócenie mych zagubionych partycji - dokładniej zaś wpisanie ich na nowo do MBR-u - i z tym program poradził sobie błyskawicznie, skanując całość dysku twardego w dosłownie kilka sekund (160 GB), następnie dając opcję wpisu odnalezionych partycji z powrotem do rejestru (a znalazł przy tym również i stare pingwinowe, na których akurat mi w tym momencie nie zależało) i grzecznie informując, że by zmiany zostały wprowadzone w życie, potrzebny jest restart maszyny. Po uczynieniu wedle zalecenia wszystko magicznie pojawiło się z powrotem dokładnie tak, jak się pojawić miało.
Program da się odnaleźć w sieci i jest już również na chomiku mym - całe, zawrotne, 1,5 megabajta. Dostępna w sieci również wersja linuksowa. (Program odnaleziony dzięki serwisowi ,,dobreprogramy.pl", który to przynajmniej jasno, w tabeli swych zawartości, pokazuje, któy program jest w istocie demkiem, a który wersją w pełni darmową.)

Brak komentarzy: