2008.11.26, 2314 _ W porównaniu do MW UT i tak zresztą godzien marnowania nań czasu nie jest, gdy przewaga tego pierwszego w klimacie, soczystości i po prostu tym czymś tak oczywista i wyjaśniania nie wymagająca. I nie chodzi tu o samą wielotonowość - to zdecydowanie coś więcej: mniej bezmyślnego pośpiechu i więcej planowania i taktyki (by nie rzec strategii), do tego kojące chmury przesuwające się po niebie i pikne krajobrazy (choć nieco, na dzisiejsze możliwości wirutalne, pewnie minimalistyczne); ta rytmiczność kroków... i te jakże przekochane syreny ostrzegawcze, uprzejmie sugerujące nieco większy umiar w przyciskaniu spustu.

I moja stopniowa dezaktywacja szaraków, chybać z godziną związana. Odnośnie tego godne przytoczenia i polecenia byłyby proste techniki na owych wnętrzności drobne rozruszanie - które to już z podstawówki pamiętam. Parę przysiadów zatem, garść pompek i różności... O, tak - okno zdałoby się też otworzyć, co by przy tym wszystkim czym oddychać mieć. Stan aktualny chybać też i tym czynnikiem wszak pospołu spowodowany...

Ghh... urrrr... ggnhh... jedna rada przy tym. Po klęczeniu dłuższym ostrożnie z przysiadami. Argh. (Klęczenie lokalnie stosowane jako wygodna alternatywa do siedzenia na krześle, swoją drogą wartościowa i przydatna)

Akompaniament zaś rozruchowy w postaci dźwiękościeżki z Pomarańczowego Pudełka firmy Zaworek (przy czym jak najbardziej niczego tu nie zmyślam). Z tej to ścieżki Na Ostatnich Nogach utwór akurat grany, hou.
Dobre utwory zaś to do siebie tradycyjnie już mają, że zwykły kończyć się nieco szybciej, niż by się tego od nich łoczekiwało.Co przy merytorycznej (ah, jakże ja od Roku Pańskiego dwa tysiące piątego słowo to nawskroś pokochać zdążyłem) wartości tegoż albumu jednak zmartwieniem niezbyt dużym jest.

Hm, masz-ci-los, że gadulca na pingwinie zainstalowanego akurat i w pełni zlistowanego mam, nie w windzie - której to akurat półwyjątkowo słowa te piszę. Motyw wywołujący ów komunikator tutaj prosty zaś - droga to moja wszak standardowa, by o jakichkolwiek aktualizacjach świeżo zrodzonych informować Unu, du, sep, sep, ok, sep, tri - gdyby chciał ktoś, również i dostęp do owych statusowych informacji mieć.
Nie, żeby miały one prawdziwie komukolwiek na coś potrzebne być czy coś - taka wzmianka, ot, tylko.

Z nazbytniego tłumaczenia się ze słów swoich też chyba wyleczyć się winienem.
I w wolnej chwili pod wolnospadające kowadło jakieś wpaść, co by owego formalnego narzecza się wyzbyć.

I mały kotek na przebudzenie i urozmaicenie lekturki. Za dopłatą możliwa wersja z dowolnie dostosowywalnym dymkiem.

Istotnie, paliwo się kończyć musi, że do wklejania kotów przeszedłem mimowolnie. Pa-pa-pa-paliwo, paa - liiii - wooo; szemennaja, najaa, natann. Dobsz. Co by jakiś rogaty się tu nie zaszwendał swoją otwartoszarakoszczerość choć odrobinę ograniczyć winienem.
Choć czas jakiś temu dobry i mędrny człowiek jeden takimi słowy rzek, że dobrze jest czasem to, co na myśl przyjdzie - jedno po drugim i setnym, w potrzeby razie - na kartkę (vel monitor) przelać. Jako pseudo autoterapia funkcjonować toto z zasady miało, będąc w czasie jednym przydatnym i oczyszczającym.
Chyba takim zresztą właśnie to miejsce będzie (lub jest już) - jak zresztą wcześniej zdarzyło mi się zapowiedzieć już.

A, by wątpliwości uniknąć - obrazek, naturalnie, nie mojego autorstwa. W razie, gdyby inaczej się rzecz mieć miała, stosownie zaakcentować to się postaram.

Szyk końcowoprzestawny podświadomie wychodzi mi. wrrr...

To może jeszcze na koniec, ku chwale tego uwagi wielce godnego tytułu, obraz jeden, kolejny - z gry chociaż niezupełnie, to do niej jak najbardziej nawiązujący; a i estetycznie walorowy przy tym. Chwila ciszy i zadumy w nieprzewidywalnym rytmie życia, by tak rzec...(amp: Pig - Transceration)

Tako i właśnie przychodziłoby dzień ten zakończyć.

Do zapoznania zaś z i terningu w MW jak najbardziej zwłaszcza otoczenie bliższe zachęcam - miło byłoby pojedynku jakiegoś jeszcze przyzwoitego dożyć kiedyś. By nie zapeszać marzeń o przynajmniej tak minimalistycznej jak dwa-na-dwa zespołowej konfrontacji... heheh.
Do jutra zatem.

Brak komentarzy: