Wielki Powrót Nieśmiertelnego. Coś tknęło mnie, i zbiorczo zebrane albumy tegoż zespołu torrentem w końcu zassałem. I nareszcie znów jest. Rodzaj wewnętrznego paliwa, tak mógłbym tę muzykę skrótem intuicyjnym określić. Sentyment doń zupełnie odruchowy i we wnętrzu zakodowany jakby. Gdzieś w fundamencie wnętrza wręcz.Ostatnio w ramach alternatywności komputerowych zaś drobny powrót do Inkubacji. W planach bliższych - odkurzenie zaległości szermierczych i mechopilotażowych. Te tytuły same w sobie dają mi pewną energię i dopełnienie. Na pewnym odległym horyzoncie nadal, o sylwetce rozmytej gorącym powietrzem, unosi się cierpliwie Frispejs. Może już niebawem. Ciągnie mnie do niego, podświadomie jednak chyba obawiam się rozmiarów przedsięwzięcia.
Nic, ino skopać dupę podświadomości.

Na pierwszym planie niezmiennie TA, naturalnie. Prócz modernizacji plecaka strona temuż poświęcona należy do grona oficjalnych inicjatyw głównych - a jest ich parę jeszcze. Ważne, że wszystko idzie - nienajszybciej może, ale jednak - do przodu.

Ah, właśnie. Na marginesie czeka rozpoczęta lektura podręczników erpegowo-ktultystycznych. Między innymi. Heheh.

Brak komentarzy: