Radujmy się towarzysze, odnalazłem bowiem zgubę swą wieczoru tego niezwykłego - album-legendę wyspiarskiego zespołu Under The Gun, konkretniej zaś ich demo z '93 roku. Skromna rekompensata za zgubioną kasetę, heheh... I, oczywiście, zdecydowana rekomendacja, do ściągnięcia tutaj (jakość niemarzeniowa, zgrywane z kasety bowiem - porządnie jednak raczej i mniej więcej taką barwę dźwięku w pamięci chybać mam, wiele lepiej nie było. Kaseta sama w sobie chybać nienajwyżejbudżetowo nagrywana była zresztą. Lub może rolę gra tu fakt, że większość (jeśli nie wszyscy? :P) nabywali toto właśnie na kasetach magnetofonowych we wspomnianym roku '93 - więc kaseta swoje zaliczyć zapewne zawsze zdążyła przed nadarzeniem się okazji scyfrowienia jej zawartości...).

Zaś odnośnie rydwanu, to przy wizycie u (najwyraźniej nieco lepszego tym razem - oby jak najbardziej) mechanika wyszło, że oponę tylnią miałem niezbyt-wysoko-budżetową i raczej relatywnie łatwo przebijalną. I że
opony zdecydowanie bardziej wytrzymałe. I naturalnie, jak dobrze pójdzie, już za czas niedługi będę się takim świeżym bieżnikiem tylnim (wraz z kompletem szprych z przynajmniej o szczebelek wyższej półki też, nareszcie) cieszyć - zostaje mieć nadzieje, że sprawdzi się jak najlepiej (zwłaszcza mając na uwadze moją intensywność używania tego prześwietnego środka lokomocji).

Brak komentarzy: