Zapamiętać na następny raz by uważać bardziej z doborem noclegowni prowizorycznych. Lub w ogóle takie koncepcje omijać. Gdyby to samo tak nie wychodziło, jeszcze...


...że się, dla przykładu, z imprezy zakrapianej nieco bardziej, wracając, jakieś zupełnie przytulne wyrko, na klienta czekające jakby, znajdzie. I że ktoś je, dla kawału wrednego najwyraźniej, podczas snu upragnionego, płytą przywali. Choć może i przytulniej tak nieco, to mając odrobinę większego pecha można piknie w taką nakładkę czerepem przywalić...Aż żal opuszczać takie przytulne miejsce. Na sentymencje jednak nie czas, gdy czeka rzeka i czeka las; z widłami raźniej, widły za pas! Dorwać psotnika co wsunął ten głaz raz jeden, nad nas! Przytulić widłami z czterema paskami; miłością obdarzyć, co tak czule rani -  ...takie przyjemne ich drewno w dotyku, tak przegustownie te kły pordzewiałe...Więcej tu nawet tych miejsc noclegowych! Pewnie zajęte, skoro zasunięte... pensjonariuszy też lepiej nie budzić. Sen zdrowiem jest, wszak. Nie wiem wszak nawet, która to godzina - czasomierz musiał się gdzieś pośród atrakcji zapodziać... sygnetu też brak... Nieważne to jednak, poszuka się później; popyta wnet może, a nuż ktoś spamiętał coś z uroczystości ostatnio minionych. Szczegóły przebiegu jakieś, znaczy się.
A tyle mówili panowie w ubrankach, co by po spożyciu nie wsiadać za kółko... By myślał, by wiedział, że do samolotów też się to stosuje. I przy lądowisku tak samym się rozbić, już prawie przy końcu podróży, radosnym...
Dobrze to jednak, że moją uwagę zwrócił na to miejsce - prześliczny pakunek z importu cygar, tuż za kolumną na znalazcę czekał... na mnie, to znaczy. Będzie czym zrobić dobre wrażenie na właścicielu tegoż tu ośrodka! - jeżeli tylko się spotkać go uda. Z kurzu raz przetrzeć, raz dmuchnąć... jak nowe!
I wyjście jest, o! Choć w końcu skoro jakoś się tu dostałem, to musiało ono logicznie gdzieś być... Rany, ten sen chyba źle mi zrobił na procesy mózgowe. No ale drzwi ładne przynajmniej - naciskasz kamyczek i się rozsuwają elegancko, synchronicznie. Lokal jak się patrzy, choć sanepid pewnie czepiłby się tych stylowych pajęczynek w rogach... i nie tylko w rogach...
Hehe. Ten powiew świeżego powietrza jakby z czymś mi się kojarzył... jak to szło - czy już widzisz kształty drzew, czy rozumiesz ptaków śpiew... No tak, nie śpiewa tu żaden akurat. Tylko świerszczy kompania trze sobie te swoje odnóża tylnie, jakby się dziadostwo w mózg człowiekowi chciało wwiercić. Dorwę tylko to zatłukę... A, właśnie, powinien być tu ktoś z obsługi tego lokalu. Tylko czy ja mam jakieś pieniądze przy sobie...

...ano nie, najwyraźniej. A tu mi się spod ziemi cieć właśnie wygrzebał, najwyraźniej. Trzeba będzie się odwołać do sztuki dyplomacji, jak to było... hmm... Dzieńdobry? Ładny dzień mamy dzisiaj...Nigdy nie może iść nazbyt gładko, zawsze muszą być komplikacje. Tako i cieciu wyjątkowo niepertraktacyjny, od razu do rękoczynów spontanicznie przejść postanowił; ledwo się widłami zdążyłem zasłonić. Zaimprowizowany cios drzewcem zafundował mu, na szczęście, chwilę wymuszonego odpoczynku. Może trochę delikatniej też powinienem - jeszcze jakiś mózgowstrząs mu z tego wyjdzie... heh. Więcej myślenia na przyszłość konieczne, niewątpliwie.

I kogo ja się teraz o drogę spytam... Choć w sumie fakt, wyjście stąd tylko jedno, jak widać - w dół jakoś ścieżyna po prawej prowadzi. Tylko... hm. moment, z tymi śladami stóp coś nie gra. Chyba, że ktoś......przechodzi tu sobie radośnie przez ściany. No fakt, niby żywopłot to, gęstszy jednak stokroć niż ten z tajemniczego ogrodu, czy jak się zwało tamto filmidło... o, moment, tu dzyngs jakiś wystaje jakby... fuj, ale nieprzyjemnie wilgotne... Ciekawe, czy ktoś to w ogóle przycina, czy jakoś samo się w taką formę ułożyło stwierdzając, że dalszy rozrost niepotrzebny... Pewnie genetycznie modyfikowany jakiś. Jak wszystko dzisiaj, zresztą. O, a tu jakby jakiś mechanizm, coś jakby wystawało w środku... i słuszne moje podejrzenia wcześniejsze, coś się zrazu jakby rozsuwać zaczęło...No i jest. Jakaś forma pokoju gościnnego najwyraźniej, bo oprócz ładnej tabliczki to ziemiste to posłanie cokolwiek. "Draven" na niej napisane - tylko cholera wie, czy to personalia właściciela, czy jakiś zwrot w języku inszym. Nieważne; miejscówka z tego prawie żadna, lepiej już wracać do ambitnych poszukiwań wyjścia z tego kompleksu. Ścieżyną w dół zatem, dum di dum dum...

I placyk większy, z wejściem do budynku zarządu - lub przynajmniej tak by to wyglądało. O, pistolet nawet jakiś na środku samym ktoś zostawił...A ci ochroniarze jakby tylko czekali, żebym go wziął - za jawną wręcz prowokację można to uznać. Reprezentują jakąś ulepszoną wersję też - już nie pałki, a siekierki podręczne w pakiecie podstawowym. Organizacja coraz lepsza, jak by nie patrzeć. Ciekawe, jak ta zabawka strzela...

Flarami jakby. Hehe. Fajny patent. Coś jak przyjemne z pożytecznym, bo i ciemność rozświetli, i... no właśnie, pana z siekierką rozpali. Taki afrodyzjak jakby. Dobre, jak by nie patrzeć - tylko czy ktoś tu ma może klucz do tego budynku po lewej, bo chyba moja droga przezeń prowadzi nieuchronnie. Rąk w górze raczej żadnych, rozumiem. Tego ciała na pierwszym planie nie liczę. Może się coś znajdzie tam, skąd ci przemili panowie ochroniarze wybiegli...

...I znalazł się jeden w szlafroku jegomość, który to wreszcie bardziej ludzkim głosem gadał. Tylko niezupełnie ludzkim językiem, mankament mały... Na szczęście podstawowe zasady wymiany towarowej miał opanowane i za zgrabnie odpalone cygarko odwdzięczył się pięknie zdobionym, starodawnym kluczem...
...pasującym do pobliskich drzwi wejściowych nawet, jak miło. Które to ciekawie zamknęły się zaraz po wejściu moim, tworząc pewną chwilową niezręczność w związku z nadejściem kolejnych dwóch stróżów ładu i porządku. Obydwaj jakby na głodzie nikotynowym...
...no to zaproponowałem ichmościom użyczenie ognia. Wyszło na to, że fajek przy sobie nie mieli - i tak musiałem charytatywnie pozbyć się paru świeżo znalezionych cygar.
A oto i sala konferencyjna, aktualnie na szczęście bez żadnej konferencji. Na całą konferencję bez wątpienia cygar moich mogłoby nie starczyć, nawet z najlepszymi chęciami. Trzech panów w szlafrokach wydawało się tu właśnie sprzątać po jakiejś - lub przed jakąś. Wejście moje, naturalnie, ponownie wzbudziło powszechny entuzjazm i poruszenie - paru dobrodziejów nawet swe własne, odpalone już cygara odstąpić mi chciało. Nie tak znowu łatwo było im wytłumaczyć, żem niepalący.Entuzjastycznie wylęgły by mnie przywitać nawet szczury zza bufetu - i znów niezręczność, żadnego bowiem prowiantu dla nich zbytkowego na sobie nie miałem. Na szczęście szczerze zapaliły się do zabawy z flarami, które im w ostatecznej szczodrości wydysponowałem. Oj, przyjdzie mi jeszcze zapłacić pewnie za tę hojność...
...a im, za dostrojenie tych organów - choć ich niekontrolowane wibracje zdają się poniekąd współgrać z wystrojem wnętrza. Niestety nie znalazł się akurat żaden słuchacz chętny do zachwytu nad moją modernistyczną interpretacją sonaty księżycowej... prócz szczurów może. Na flisaka jednak jeszcze nie aspiruję.
Choć tu by się akurat jakiś przydał. Po zabawie ze szczurami chyba dobrze byłoby też umyć ręce......po czemu odpowiedni zlew udało mi się dość szybko odnaleźć (w zbiorniczku po lewej zapewne mydło w płynie, nie próbowałem). Przy stylowym piecu obok szło się nawet trochę ogrzać... widać też było w środku resztki kogoś najwyraźniej bardzo zdesperowanego i wychłodzonego niegdyś.
...I ostateczna ewakuacja z budynku przez prowizoryczną dziurę w murze. Dość ciekawe zjawisko - jakby fenomen ścieżki, przeniesiony w realia budowlane. Ktoś tu musiał mieć fantazję...
...co jeszcze mocniej przebijało przez znaleziony tuż za przejściem prototyp Przenośnego Zestawu Wypoczynkowego, najwyraźniej również autorstwa tej właśnie noclegowni. Po odgłosach znać by było, że gdzieś w zbliżającym się pobliżu kursują pociągi jakoweś - przy odrobinie szczęścia da się więc może dojechać do jakiegoś sensownego miejsca (o bezprzesiadkowym kursie do domu nawet nie marząc). Kierunek dobry jak każdy inny - przy okazji może uda mi się poczynić jakieś znaczniejsze postępy w mej karierze dyplomatycznej.

Brak komentarzy: