Cicha, spokojna noc. Wszędzie ciemno - tylko w zakończeniu lokum miękkie światło od monitora i delikatnej żarówki obok, doświetlającej przyciski klawiatury. Samym sekundom jakby nie spieszyło się zbytnio. Puste szklanki mogą jeszcze poczekać na swój powrót do kuchni, kubek zaś - na ponowne napełnienie czymś pitnym.

Jakby czas zatrzymał się podczas skoku wykonanego w biegu - ułamków sekund kilka po wybiciu, na szczycie łuku: już po wzniesieniu, a tuż przed początkiem spadania w dół - gdy ciało prędkości zaczynać nabiera, by po lądowaniu wnet prędzej się wybić i naprzód, co tchu, jak najprędzej się ponieść.

Brak komentarzy: