Zabawna rzecz, jak majstrowaniem z protokołami sieciowymi można zamulić kompa. Do tego stopnia, że na Jedynce system potrafi aktualnie stanąć na dobrą minutę lub dwie przy mieleniu ich - zupełnie autystycznie przy tym, nie zezwalając nawet na ruch kursora po ekranie.
Po przebiciu się przez początkowe doładowanie systemu, później jest już zasadniczo całkiem dobrze (choć kto wie, może to dlatego gta2 na jedynce jakoś dziwnie chrzaniło ostatnio...), niemniej jest to chyba wystarczający powód dla mnie, by system tam na świeżo, raz jeszcze, przeinstalować. Metodą prób i błędów może trochę dalszej wiedzy się nabędzie - o tym co zrobić trzeba, a czego lepiej uniknąć...

Zabawne, że właśnie ostatnio wzięło mnie na aktywnościową migrację na Dwójkę. Będzie okazja wreszcie rzetelniej porównać również osiągi obydwu tych maszyn... przy czym jak na razie, jestem bardzo mile - na korzyść Dwójki - zaskoczony.

Plus - najwyższa pora skorzystać z wyjątkowo ładnej (zważając na ostatnie tendencje jesienne już, raczej) pogody za oknem. Idealny podarunek, by się trochę odkomputerowić - na chwilę chociaż (jakże bym przecież mógł, dobrowolnie, uciec od jednej z mych największych miłości, heheheh).

Plus mały utwór, na koniec tak.

Brak komentarzy: